Dawno na blogu nie było żadnej rzeki, więc zapraszam dzisiaj do lektury przedostatniego artykułu pochodzącego z Wędkarza Polskiego z serii lubuskich rzek.
"Teraz popłyniemy Odrą w okolicy Nowej Soli. Miasteczko leży na jej zachodnim brzegu. Nawet ten, kto zawita tu pierwszy raz, natychmiast spostrzeże, że jest ono dokładnie wpisane w rzekę. Kanał głęboko wcięty w ląd, dzisiaj mający brzegi z betonu i stali, prowadzi nas pod mostem drogowym do ogromnego basenu. To port, dzisiaj nieczynny, ale brzegi od strony miasta są ładnie wyremontowane. Z jednej strony rząd dalb do cumowania statków, z drugiej wysokie nabrzeże rozładunkowe. Na brzegu pozostałości po starych magazynach. Do rynku stąd niedaleko, po drodze stare kamieniczki, których partery różnorakiemu handlowi kiedyś służyły. Po prostu widać, że miasto Odrą żyło, zresztą swoją nazwę wzięło od handlu solą, którą tu dostarczano barkami.
"Teraz popłyniemy Odrą w okolicy Nowej Soli. Miasteczko leży na jej zachodnim brzegu. Nawet ten, kto zawita tu pierwszy raz, natychmiast spostrzeże, że jest ono dokładnie wpisane w rzekę. Kanał głęboko wcięty w ląd, dzisiaj mający brzegi z betonu i stali, prowadzi nas pod mostem drogowym do ogromnego basenu. To port, dzisiaj nieczynny, ale brzegi od strony miasta są ładnie wyremontowane. Z jednej strony rząd dalb do cumowania statków, z drugiej wysokie nabrzeże rozładunkowe. Na brzegu pozostałości po starych magazynach. Do rynku stąd niedaleko, po drodze stare kamieniczki, których partery różnorakiemu handlowi kiedyś służyły. Po prostu widać, że miasto Odrą żyło, zresztą swoją nazwę wzięło od handlu solą, którą tu dostarczano barkami.
Na
wlocie z Odry do kanału portowego slip, przy którym stoi kilkutonowy
dźwig. Ładny zjazd dla samochodów z łódkami, ale jego koniec to jedna
wielka niedoróbka, bo przy niskim stanie wody tworzy się próg
uniemożliwiający wodowanie. Już na Odrze, kilkadziesiąt metrów pod prąd,
w pierwszym basenie pomiędzy główkami, port nowy jak spod igły.
Pomosty, dalby do cumowania, skrzynki z podłączeniami do prądu dla
cumujących jednostek, hangary na sprzęt wodny. Tak miasto wykorzystało
unijne środki, by po kilkudziesięciu latach ponownie ludziom przybliżyć
rzekę.
Nowa Sól miała i ciągle jeszcze ma dużą stocznię. Dzisiaj
prywatna, ale nadal produkuje stumetrowe barki, wszystkie dla Holendrów.
Przy pochylni, która opada do kanału łączącego port z Odrą, sandacze
mają dobre tarliska. Już w kwietniu budują sobie gniazda i czują się
bezpieczne, bo teren jest zamknięty i chroniony. Port, kanał i jego
ujście do Odry to dobre łowisko i zawsze jest tu sporo wędkarzy. Tylko w
lecie, kiedy są niżówki, za mało tu wody i za szybko się nagrzewa, by
rodzime ryby to wytrzymały.
Płyniemy
z biegiem rzeki. Odra w Nowej Soli to 430. kilometr jej biegu. Rzeka
tutaj, na wysokości miasta, tworzy piękny, głęboki, a co za tym idzie
także rybny meander. Takich meandrów jest jeszcze kilka, ale jeden z
nich zlikwidowali poprawiacze przyrody. Ścięli go, żeby długim zestawom
barkowym było łatwiej. Właśnie do tamtego miejsca płyniemy. Są tam
wzniesienia (rezerwat buków), a pod nimi starorzecze, właśnie ten
odcięty kawałek Odry. Miejsce to wędkarska brać zna bardzo dobrze.
Niemal w każdy weekend urządzają tu sobie zawody. Jesienią i zimą
gromadzą się tutaj ryby i przyciągają niezliczoną ilość wędkarzy, także z
daleka.
Odcinek Odry od Nowej Soli do starorzecza Bobrowniki położonego przy rezerwacie buków to czternaście kilometrów rzeki. Na tym odcinku charakterystyczne miejsca to, na wysokości wsi Stany, przewężenie, pod nieczynnym mostem kolejowym i ujcie, na prawym brzegu Rowu Krzyckiego, gdzie królują okonie i sandacze.
Oczywiście odcinek Odry, ten wyprostowany, jest najciekawszy, chociaż to na pierwszy rzut oka jest niezbyt widoczne. Na długości paru kilometrów Odra ma kilkunastometrowy spad. Prąd rwie jak na Dunajcu, a na dnie są spore uskoki, zapewne woda nie może sobie tam poradzić z kamiennymi płytami.
Właśnie tutaj jest bardzo długa, kilkukilometrowa opaska,
ale nie widać na niej zbyt wielu wędkarskich stanowisk. Nic dziwnego,
bo uciąg wody jest na 25-gramowy zestaw. Nieco dalej w kierunku Nowej
Soli są jeszcze dwie podobne opaski, ale przy nich woda nie rwie tak mocno. Na brzegu od razu też widać więcej wydeptanych stanowisk.
Dzisiaj
na Odrze wędkarzy prawie nie ma. Gdzieniegdzie przemknie spiningista,
na co dwudziestej główce przycupnął gruntowiec. Jeszcze nie tak dawno
obsadzona była niemal każda, ale “od dłuższego czasu ryba nie
bierze”, mówią zagadnięci wędkarze."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz