Pasek zakładek

wtorek, 22 listopada 2016

Odra - Klenica

Pomiędzy kolejnymi opisami jezior, na których nie ukrywam że bardziej lubię łowić, dzielę się z Wami pierwszym opisem odcinka Odry koło miejscowości Klenica. Rzeka ta stanowi dla mnie nadal wielką tajemnicę, dlatego przekazuje krótką informacje ze źródła na pewno pewniejszego ode mnie. Spoglądając na mapę, odcinek wydaje się bardzo ciekawy. Odra w tym miejscu bardzo mocno zakręca, co zwiastuje głębokie, sandaczowe główki. Jak jest naprawdę może uda mi się sprawdzić jeszcze w tym roku, jednak spoglądając na kalendarz bardziej obstawiałbym przyszły:)


obrazek


obrazek
"Odra w pobliżu Klenicy, w górę od Sulechowa, to jedno z piękniejszych odrzańskich łowisk. Na lewym brzegu las przekracza wał i dochodzi do samej wody. Ten brzeg to jakby wielka podkowa najeżona długimi główkami niczym hacelami. Za każdą główką długie warkocze, a baseny mają różną głębokość. Przy niskim stanie wody gdzieniegdzie tworzą się między nimi piaszczyste wyspy. Są też baseny typowo szczupakowe, niezbyt głębokie na środku, za to z głębokimi rynnami blisko brzegu. Inne baseny są głębokie od główki do główki. To sandaczowe pewniaki. Na co najmniej dwukilometrowym odcinku prawego brzegu przy  każdej główce są klenie, w warkoczach i w nurcie bolenie, jest sporo jazi, są sumy, oczywiście także  sandacze.

Poza łowiskiem każdego tu zaskakuje czystość na brzegu. W trawie nie ma  papierów, opakowań po zanętach i robakach, plastikowych  butelek. To zasługa wędkarzy ze wsi Klenica, szczególnie jednego. Nazywa się Marian Pyra. Każdy, kto choć  kilka razy tutaj zagościł,  zna go na pewno choćby z widzenia. Przyglądają mu się jak łowi, jak jeździ rowerem i zagląda w każdy kąt, jak zbiera śmieci do worków, które sam wcześniej poprzypinał do drzew w takich miejscach, żeby Waśka aluzju paniał. Nikt mu tego nie każe, nikt mu za to nie płaci, ale robi to od lat,  bo uważa, że tak nakazuje ludzka przyzwoitość.

obrazek
- Wie pan - mówi p. Marian – to wstyd, jak jest brudno. Ludzie do nas z Polski przyjeżdżają, a tu tak brzydko na brzegu. To prawda, że sami ten brud robią, ale widać tacy są. Codziennie znoszę śmieci do worków, ale na początku i na koniec sezonu robimy generalne sprzątanie. Uczestniczą w nim koledzy z koła w Klenicy. Teraz śmieci nie jest tak dużo, bo od dwóch, może trzech lat niewielu wędkarzy nas odwiedza. Dawniej to w soboty i  niedziele nie było gdzie kija włożyć, a niektóre miejsca okupowano tygodniami. Od wiaty, którą wybudowaliśmy nad brzegiem, żeby było gdzie zrobić piknik, albo schować się przed deszczem, jak się pójdzie z prądem dojdzie się  do przepompowni. Tam dwie główki są sumowe i leszczowe, a te obok  karpiowe i sandaczowe. Na dnie leżą  kamienie, ryby mają się czego trzymać. Któregoś roku podeszły leszcze. Trafili  tam wędkarze z Torzymia. Przez dwa tygodnie jedni przyjeżdżali, drudzy wyjeżdżali. Ale kiedy w tej miejscówce ryby się skończyły, to gdzie indziej  już nie potrafili nic złowić. Ryb tu jest dużo, ale łatwo się ich nie łowi. Na przykład jak ktoś zanęcił leszcze, to nie każdego dnia je złowi,  bo one albo z jakiegoś powodu popłynęły gdzie indziej,  albo - co się trafia najczęściej - zamykają pyski i nie chcą brać. Tak jest też  z innymi rybami, które się nęci. Jak ktoś o tym wie, to przestaje chodzić na leszcze i wybiera się na klenie, płocie albo  karpie i zawsze ma jakąś rybkę. Ale do tego trzeba dobrze znać wodę."

Źródło: http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/2783

 

Łowiska w najbliższej okolicy:   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz