Pasek zakładek

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Wędkarska sobota w Poznaniu

Późnojesienny spinning


W poprzednią sobotą miałem okazję połowić prawie cały dzień w Poznaniu i oczywiście skorzystałem z tej okazji. Na początku planowałem nie wrzucać relacji z wypraw bez ryb, jednak że była to wyprawa wyjazdowa postanowiłem zdać krótką relację. Wynik wyprawy już znacie, więc zacznę od początku...

Jako, że okręg Zielona Góra nie posiada porozumienia z okręgiem Poznańskim, przygotowania zacząłem od sprawdzenia co i jak z zezwoleniem (jak się później okazało był to dobry pomysł). Obecnie prawie wszystko można załatwić przez internet, w tym również okresowe pozwolenie na wędkowanie. Wykupienie zezwolenia jest bardzo proste, wszystko zajmuje maksymalnie 5 min, po czym możemy od razy wydrukować pozwolenie na wędkowanie.  (link do strony: E-Zezwolenia). Następnie oczywiście musiałem wybrać miejsce, w którym zamierzałem wędkować. Jako, że nie mogłem znaleźć żadnego ciekawego jeziora, wybór padł na Wartę w okolicach Puszczykowa. Na awaryjne łowisko wybrałem zbiornik Kocie Doły w Luboniu.


Warta w okolicach Puszczykowa

Poznań przywitał mnie mroźną pogodą, a Warta podwyższoną wodą. Po krótkim błądzeniu, nad wodę dotarłem około godziny 9 i na Warcie łowiłem prawie do godziny 13. Z powodu zimna i wysokiej wody, więcej chodziłem i ściągałem lód z przelotek niż łowiłem. Brań brak. Wracając do zezwolenia, miłym zaskoczeniem była kontrola Policji/ Straży Rybackiej. Łowiąc cały rok w lubuskim, do tej pory ani razu nie miałem nad wodą kontroli. Spoglądając na mapę porozumień PZW można wyciągnąć z tego wniosek, iż okręgi, które bardziej dbają o swoje wody raczej nie chcą porozumiewać się z tymi, gdzie tych kontroli nie ma. 


Zamarzające przelotki

Zbiornik Kocie Doły w Luboniu

Po Warcie wybrałem się na wybrane przeze mnie łowisko awaryjne i łowiłem tam, aż zrobiło się ciemno. Kocie Doły to bodajże starorzecze Warty o czym świadczy jego podłużny kształt. Dojazd nad łowisko jest bardzo prosty, wodę widać już z głównej drogi. Jeziorko jest nawet spore i można obejść je dookoła. Północna cześć jest zdecydowanie płytsza (do 2 metrów), a południowa o wiele głębsza (do 8 metrów). Nad wodą spotkałem jednego wędkarza, który złowił jednego małego szczupaczka. Mówił, iż zawsze coś tam łowi, ale bez żadnych okazów. Ja miałem tylko jedna słabe branie i wędkowanie zakończyłem po godzinie 16. W przyszłym roku pewnie też będę miał okazję powędkować kilka razy w okolicach Poznania, więc jeżeli ktoś zna jakieś ciekawe wody to piszcie w komentarzach :) Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz